Czerwony nos Rudolfa kojarzy mi się
zawsze z nadużywaniem napojów rozgrzewających. Ja też mam
błyszczący nos, gdy się zbyt rozgrzeję ;). A tu nic z tego,
chłopak od urodzenia ma taki czerwony kliber.
Mój wnuczek Olek od kilku tygodni
przeprowadza drobiazgową i systematyczną rewizję mieszkania w
poszukiwaniu ukrytych prezentów. Miał nosa i znalazł jeden
pakunek. Tłumaczyliśmy mu, że sanie Mikołaja nie pomieszczą
wszystkich prezentów, musi je rozwozić wcześniej, na raty i
ukrywać aż do gwiazdki. My, dorośli w ramach wolontariatu
jesteśmy pomocnikami Mikołaja (niektórzy się nie nadają).
Swoją drogą, musimy nieźle
kombinować, aby poukrywać te prezenty. Zakopywanie w ogródku zimą
nie wchodzi w grę, ale bagażnik samochodu się sprawdza, można też
wynieść do znajomych , u których oczywiście nie ma węszących
dzieci.
Przedstawiam zazdrostki/ozdoby z
reniferami (lub jak kto woli łosiami?).
Życzę Wam tylu prezentów, aby
Mikołaj robił wiele nawrotek a wszystkie renifery miały czerwone
nosy ze zmęczenia.
Niektóre renifery mają doszyte dzwoneczki i kokardki.
Kliber? A może kluka?
OdpowiedzUsuń