czwartek, 4 września 2014

Koniec wakacji, koniec lata.



"Jesień idzie, nie ma na to rady"- zaśpiewajmy przepiękną piosenkę Andrzeja Waligórskiego.  Szykujmy pulowery (zróbmy sobie na drutach), patrzmy jak spadają liście.


Nie popadajmy w melancholię. Dzisiaj pokazuję trzy salonowe serwetki, które umilą chwile przy kawie , herbacie lub innych rozgrzewających napojach.

Gorąca kawa po turecku podana na ekskluzywnej, staromodnej  serwetce dodaje energii ( w końcu to kofeina).

Przełom sierpnia i września to doskonały termin na zawarcie związku małżeńskiego. Sama brałam ślub pod koniec sierpnia ( i nie żałuję); słońce, ciepło, bez upału.
Taką serwetkę można podarować zamiast kwiatka (i tak uczyniłam). Jest teraz tendencja, że młodzi nie chcą kwiatów. Wolą alkohol, słodycze lub proszą o pieniądze na jakiś charytatywny cel. Bardzo praktyczne.
Serweta świetnie prezentuje się na starym kredensie (nabyty drogą kupna).
Herbatka na jesienne chłodne poranki.
Niemiecka porcelana, uroczy rustykalny wzorek, kaczka rewelacyjna. Będąc w Świnoujściu na wakacjach odkryłam (nie było co odkrywać, bo jest na deptaku) sklep z niemiecką porcelaną, końcówki kolekcji czy coś takiego. Bardzo korzystne ceny, dużo kupujących, sama chadzałam tam często (zbyt często).
Serwetka przepiękna, bardzo prosta do wykonania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz