poniedziałek, 18 listopada 2013

Czapki z głów?

 

Wręcz przeciwnie. Zrobiło się zimno, zaczęliśmy nosić czapki. Wprawdzie po zdjęciu takiej czapki zazwyczaj wyglądamy jakby krowa nas wylizała, ale w naszym wieku zdrowie ważniejsze. Rozum trzeba ochraniać! Ja w młodości czapek nie nosiłam i konsekwencje widać ponoć do dzisiaj. Na podryw też nie biegamy (niestety). Załóżmy więc czapkę.

 

 Co się nosi? 

WSZYSTKO. Począwszy od zwykłych czapek niewidek po futrzane czapy, wielkie pompony, chwościki-kutasiki, uszy, oczy, ogony. Bereciki, eskimoski, uszatki, krasnoludki, na co tylko fantazja nam pozwoli. A fantazję to my mamy . W tym roku zezwierzęcamy się, wcielamy się w dzikie bestie albo słodkie kociaki. Dziecięce czapeczki mają świńskie ryje, kocie wąsy, lisie nosy i inne zwierzęce mordki.

I matkom się nie myli w co mają całować?

 Moje czapki nie posiadają elementów anatomicznych, nie było zapotrzebowania.

 Piękne modelki na tle klimatycznych wrót (zawsze można powiedzieć, że drzwi specjalnie są tak postarzone).






 Kwiatek dla Julii.


 To zdjęcie z walizką bardzo lubię.


Fioletowe przekładańce. Różnej wielkości i grubości.Wypróbowuję różne proporcje i mam coraz więcej czapek.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz